US Open: Djoković i Verdasco na krawędzi

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: usopen.org, foto: AFP

Udany start w Nowym Jorku zanotował Rafael Nadal. Lider światowego rankingu wygrał z Teimurazem Gabaszwilim 7:6(4), 7:6(4), 6:3. Jednak większe emocje towarzyszyły pojedynkom dwóch innych wysoko rozstawionych tenisistów, w tym jednego faworyta. Novak Djoković był o krok od porażki z Viktorem Troickim, ale ostatecznie wymęczył zwycięstwo po pięciosetowej batalii. Podobne męczarnie przeżywał Fernando Verdasco, który w końcu pokonał Fabio Fogniniego.

Wtorek był dniem obfitującym w długie i zacięte pojedynki. W Nowym Jorku wiało, ale było przy tym bardzo gorąco, co nie wszyscy najlepiej znosili. Novak Djoković już niejednokrotnie pokazywał, że jego organizm do takich warunków przystosować się najlepiej nie potrafi. Jego wczorajszy mecz pierwszej rundy z Viktorem Troickim był prawdziwą bitwą, w której zwyciężył ten, który zachował więcej pokładów energii. Na początku, gdy obaj mieli jeszcze sporo sił, triumfował faworyt. Jednak w dwóch kolejnych partiach inicjatywę przejął Troicki. Świetnie serwował, strzelał forhendami i bekhendami tak, że nie było co zbierać, a także popełniał coraz mniej błędów. Djoković wyglądał za to coraz gorzej. W czwartym secie Troicki znów miał przewagę przełamania, ale tym razem jej nie utrzymał. „Nole” się odrodził i zaczął wracać do gry. Przez kolejne minuty obaj tenisiści bardziej walczyli z samymi sobą niż rywalem, ale ostatecznie faworyt doprowadził do piątej partii. W niej Troicki nie miał już sił na podjęcie tak wyrównanej walki i ostatecznie przegrał.

Byłem już wcześniej w takich sytuacjach kilkakrotnie. Grałem wiele spotkań w bardzo trudnych warunkach i byłem wyczerpany. Wtedy zaczynasz wpadać w lekką panikę, kiedy nie czujesz się dobrze. Ale starałem się sobie wmawiać, że przyjdą w końcu szanse dla mnie. On też się musi zmęczyć – mówił po meczu Djoković.

W słabej formie znajduje się ostatnio Fernando Verdasco, co potwierdził wczorajszym meczem z Fabio Fogninim. Włoch stał się bardziej znany dla szerszej grupy kibiców po aferze, jaka wybuchła podczas jego meczu z Gaelem Monfilsem na kortach Rolanda Garrosa. Tam reprezentant Italii wygrał z faworyzowanym Francuzem. W Nowym Jorku był blisko, ale jednak przegrał, mimo że w pierwszym secie oddał Hiszpanowi zaledwie gema. Potem Verdasco się ocknął i zaczęła się zacięta, długa walka. W decydującej partii faworyt wygrał 6:3. Cały mecz nie był piękny dla oka. Obaj tenisiści popełniali w nim mnóstwo błędów, notując przy tym dużo mniej uderzeń kończących.

Pierwszy krok w stronę inauguracyjnego triumfu w US Open zrobił Rafael Nadal. Teimuraz Gabaszwili okazał się wymagającym rywalem, a Hiszpan potrzebował trzech godzin, aby go pokonać. Seta jednak nie stracił. Dwa pierwsze wygrał dopiero w tie breaku. Rosjanin dysponował naprawdę dobrym podaniem i przez dwie godziny nie pozwolił się przełamać, choć Hiszpan miał ku temu okazje. Dopiero w decydującej partii Gabaszwili obniżył loty, co Nadal wykorzystał dwukrotnie odbierając mu podanie i zwyciężając 6:3.

Hiszpan już po pierwszym meczu nie uniknął pytań o szanse na ewentualne skompletowanie Wielkiego Szlema. – To będzie dla mnie trudne. Szczególnie ze względu na piłki. Łatwiej się gra nimi zawodnikom, którzy mają płaskie uderzenia. Jednak z drugiej strony wygrałem nimi Olimpiadę. Mogę tego dokonać – powiedział Nadal.

W pozostałych spotkaniach również wiele było emocji. Odpadł Marcos Baghdatis, przegrywając po pięciosetowej walce z Arnaud Clementem. Męczarnie przeżywał Mardy Fish, który pokonał ostatecznie Jana Hajka, notując dość niecodzienny wynik: 6:0, 3:6, 4:6, 6:0, 6:1. W turnieju nie grają także rozstawieni Ernests Gulbis i Radek Stepanek, a niewiele brakowało a „za burtą” znalazłby się również David Nalbandian.

Wyniki pierwszej rundy:
Rafael Nadal (Hiszpania, 1) – Teimuraz Gabaszwili (Rosja) 7:6(4), 7:6(4), 6:3
Novak Djoković (Serbia, 3) – Viktor Troicki (Serbia) 6:3, 3:6, 2:6, 7:5, 6:3
Fernando Verdasco (Hiszpania, 8) – Fabio Fognini (Włochy) 1:6, 7:5, 6:1, 4:6, 6:3

Zobacz komplet wyników z Nowego Jorku