Cincinnati: Federer jak za dawnych czasów!

/ Anna Wilma , źródło: atpworldtour.com, foto: atpworldtour.com

Roger Federer awansował do finału turnieju w Cincinnati, pokonując 6:4, 6:3 Marcosa Baghdatisa. W poniedziałek zostanie zatem wiceliderem rankingu ATP. Jego następnym przeciwnikiem będzie ratujący honor gospodarzy Mardy Fish.

Przede wszystkim, Roger Federer w Cincinnati występuje w roli obrońcy tytułu. Jest więc o co walczyć. W dzisiejszym meczu z Marcosem Baghdatisem grał niezwykle agresywnie, tracąc zaledwie trzy punkty po swoim pierwszym podaniu. Regularnie wybierał się do siatki. Szwajcar bez ogródek twierdzi, że po porażce w Wimbledonie nieco zmienił styl swojej gry – dodał więcej agresywnych elementów, żeby zwiększyć swój arsenał przeciwko najsilniejszym graczom.

– W zeszłym roku byłem bardzo rozczarowany moim returnem. Grałem cały czas bardzo bezpiecznie i nawet przy pierwszym serwisie nie byłem w stanie przeczytać gry mojego rywala, co było moim atutem. Dało mi to do myślenia… Po Wimbledonie miałem sześć tygodni na pracę nad kilkoma rzeczami. Na twardych kortach trzeba grać do przodu i nie zawsze zostawać w defensywie i pozwalać innym chłopakom dyktować warunki. Jestem szczęśliwy, że ta ciężka praca daje efekty – powiedział pięciokrotny lider rankingu ATP.

– Uderzałem piłkę dobrze, ale jego gra sprawiła, że nie miałem rozwiązań. Grał naprawdę dokładnie. Zupełnie inaczej niż wtedy w Indian Wells, kiedy uderzał backhand za backhandem. Dziś wieczorem chodził do siatki częściej, a ja się tego nie spodziewałem. Grał naprawdę agresywnie, nie był to mój dzień i nie mogłem zmusić go do popełniania błędów – skomentował najlepszy tenisista cypryjski.

Federer i Baghdatis spotkali się w tym roku w Indian Wells, ale wtedy lepszy był właśnie niżej notowany Marcos. Panowie grali też ze sobą o mistrzostwo Australian Open i w tym połowicznie sensacyjnym składzie finałowym lepszy był Szwajcar.

Teraz czeka go mecz o puchar z Mardym Fishem. Po siedemiu latach zawodnik ten zrewanżował się w końcu Andy’emu Roddickowi za finał w Cincinnati. Wtedy, w 2003 roku Fish miał dwie piłki mistrzowskie przeciwko swojemu wieloletniemu przyjacielowi, ale nie był w stanie zwieńczyć dzieła.

Teraz sprawy potoczyły się inaczej – niżej klasyfikowany z Amerykanów wygrał 4:6, 7:6(3), 6:1. Podczas tego meczu miały miejsce dwie przerwy, spowodowane opadami deszczu. Pierwsza była przy stanie 5:4 dla Roddicka. Kolejna miała miejsce w drugim secie, gdy Fish przegrywał już 2:5. Zdołał odrobić straty, wygrać tie-breaka, a kolejnego seta do jednego. Andy serwował już nawet, by zwyciężyć ten pojedynek…

– Nigdy nie czułem się lepiej na korcie i nigdy nie byłem bardziej pewny siebie i nigdy nie grałem lepiej… Wygrałem dużo meczów tego lata. Utrata wagi ma z tym wiele wspólnego. Opłacało się włożyć w to tyle godzin ciężkiej pracy. Zrobiłem kilka rzeczy, których nigdy nie osiągnąłem w mojej karierze. Mam tyle punktów, ile nie miałem nigdy wcześniej. Mam ogromną szansę poprawiać swój ranking i jestem tam, gdzie nie byłem nigdy wcześniej.

Andy Roddick rozgrywał swój pierwszy turniej po przerwie spowodowanej chorobą i jest zadowolony ze swojego wyniku: Przyjechałem tu i nie miałem żadnych oczekiwań. Dla mnie rozegranie pięciu ciężkich spotkań jest więcej niż mógłbym oczekiwać przed US Open. Szczerze, kiedy przyjechałem tutaj, myślałem może o dwóch meczach. Naprawdę nie sądziłem, że spędzę tu tyle czasu. 

Półfinały singla:
Roger Federer (Szwajcaria, 3) – Marcos Baghdatis (Cypr) 6:4, 6:3
Mardy Fish (Stany Zjednoczone) – Andy Roddick (Stany Zjednoczone, 9) 4:6, 7:6(3), 6:1