Przez dziurkę od klucza (18): polskie dziewczyny szturmują światowe korty

/ Anna Wilma , źródło: wimbledon.org, foto: wimbledon.org

Przedstawiamy najnowsze doniesienia spoza kortów Wimbledonu. Caroline Wozniacki opowiadała o tym, jak to się dzieje, że tak wiele tenisistek polskiego pochodzenia pojawia się w światowym tenisie. Maria Szarapowa przedstawiła swoje wrażenia po tym, jak jej chłopak wraz z drużyną LA Lakers wygrał finały NBA. Serena Williams zdradziła symbolikę swojego ubrania, a Rafael Nadal opowiadał o perspektywie gry przed samą Królową.

Fragmenty rozmowy z Sereną Williams (22.06.2010)

Możesz nam opowiedzieć trochę o swoim ubraniu?

S.W.: Ma przypominać truskawki i śmietanę. Truskawki, taka jest poprawna wymowa? Nie mam dobrego akcentu brytyjskiego. Czerwone są truskawki, a biała jest śmietana. To nie jest czysta biel, jest bardziej kremowa. Czerwony symbolizuje też wszystkie rzeczy, które robi w Afryce, wiele pracy, jak te czerwone koronki. Każdy, kto to kupuje, może bardzo pomóc ocalić życie w Afryce. Jestem naprawdę zadowolona, że wszystko to udało się połączyć z mistrzostwami. Dla mnie znaczy to bardzo wiele i sądziłam, że może się dobrze sprawić. Turniej jest dla mnie bardzo ważny tak, jak to, co robię w Afryce. I wszystko może ze sobą współgrać.

Masz dzisiaj śliczne paznokcie.

Na nich też są truskawki. Gdybym o tym pomyślała, nakleiłabym truskawkę na sercach. Prawie wyglądają jak serca. Nie wiem, czemu nie pomyślałam o tym wcześniej. Po prostu chciałam mieć truskawki.

Oglądasz Mundial i Amerykę?

Absolutnie. Żyję i umieram, zaczęłam już nawet mówić "my". Sądzę, że gramy w środę, czyli jutro. A jutro ja mam wolne, więc jestem podekscytowana, że będę nas oglądać.

Wiesz, kto wygra?

Właściwie powinniśmy się już zakwalifikować, bo pokonaliśmy Słowenię. O, mój Boże. Nigdy nie wiaodmo. Nikogo nie można lekceważyć. Algieria nadal liczy na dobry występ. Zobaczymy.

Fragmenty rozmowy z Rafaelem Nadalem (22.06.2010)

Powiedziałeś, że dzisiejsze zwycięstwo było warunkiem gry przed Królową w czwartek. I w czwartek zagrasz przed nią. To dla ciebie presja czy dodatkowa motywacja?

R.N.: Uwierzcie mi, jedyne co mogę powiedzieć to to, że dla mnie to jest przyjemność, że Królowa będzie tutaj, na Wimbledonie. To bardzo dobre dla sportu. I dla mnie nie jest to na pewno dodatkowa presja. Dla mnie to tylko honor, że Królowa zasiądzie w lożu królewskiej. Chciałbym mieć szansę przywitać się z nią, ale to tylko to (uśmiech).

Fragmenty rozmowy z Caroline Wozniacki (22.06.2010)

Miałaś sukienkę zaprojektowaną przez Stellę McCartney. Uważasz, że moda jest ważna w kobiecym tenisie?

C.W.: Cóż, lubię się przebierać i ładnie wyglądać. Dobrze jest mieć na sobie ładnie wyglądającą sukienkę. Moim zdaniem na korcie nie myślisz o tym, co nosisz. Jeżeli czujesz się wygodnie, myślisz tylko o swoim tenisie. Więc najważniejsze jest czuć się dobrze.

Sam Stosur ma polskie pochodzenie. Czy kiedykolwiek spotkałyście się i rozmawiałyście o waszych korzeniach?

Wiecie, czasami w szatni się śmiejemy. W szatni właśnie widzimy, jak wielu jest wokół Polaków. Molik, Stosur, Wozniak, Lisicki. Tak wiele zawodniczek!

Jak myślisz, dlaczego ostatnio pojawiło się tyle tenisistek polskiego pochodzenia?

Uważam, że wszystkie jednoczymy się z naszymi narodowościami. Sam czuje się Australijką. Wiecie, to jest indywidualny sport. Naprawdę nie ma znaczenia, z jakiego kraju jesteś. Liczy się tylko to, żeby ciężko pracować, mieć trochę szczęścia i oczywiście sportowe zacięcie.

Fragmenty rozmowy z Marią Szarapową (22.06.2010)

Rozmawiałaś z Sashą o jego mistrzostwie i oglądałaś cokolwiek w internecie?

M. S.: Nie. Ale mam mnóstwo zdjęć z tego. Wyglądało to naprawdę szalenie. Tak, jestem naprawdę szczęśliwa z niego i jego drużyny.

(Od redakcji: Aleksander "Sasha" Vujacić jest od niedawna życiowym partnerem tenisistki; jest to słoweński koszykarz, który wraz ze swoją drużyną Los Angeles Lakers zdobył przed kilkoma dniami mistrzostwo NBA).

Kobe jest niesamowitym sportowcem, sposób w jaki przejmuje piłkę, współpracuje z kolegami z drużyny. Widzisz coś takiego w tenisie? Widzisz to w Federerze? Uczysz się tego?

Tak, myślę, że to jest determinacja do zwycięstwa, ten duch, który nie patrzy na to, jaki jest wynik, jaka jest sytuacja. W sporcie drużynowym wygląda to troszeczkę inaczej, bo czasem możesz nie mieć swojego najlepszego dnia. Świetna rzecz polega na tym, że masz ludzi, którzy cię wspierają, mogą cię naprawdę wspomóc. W tenisie, jest inaczej, bo poza sobą nie masz nikogo. I ja tak właśnie wolę, bo gdy świetnie gram, nie patrzy się na innych ludzi (śmiech). Dlatego uprawiam indywidualny sport. Ale oczywiście mam wielki szacunek dla wszystkich sportowców, bo naprawdę trzeba wykazać wiele determinacji.

Lakersi wykonali kawał dobrej roboty, bo w Bostonie wyglądało, że są już poza turniejem. A ty jesteś dumna ze sposobu, w jaki walczysz, żeby powrócić?

Nie mogę tego porównywać z Lakersami (śmiech).

Wiem. Ale ty masz tą prawdziwą determinację.

Dziękuję.

Maria?

Cześć, Nick.

Dlaczego nie jesteś teraz w słonecznej Florydzie?

Przez ciebie.

Kilka rzeczy, których trenerzy cię nie nauczą. Unikasz porażek i nie narzekasz.

Czasami.

Chcę też skomplementować twoje trenera za świetną pracę, jaką z tobą wykonuje.

Dziękuję.

Jest fantastycznie. Tour cię potrzebuje. Jestem zachwycony tym, jak teraz grasz.

Dzięki, Nick. Mogę cię wrzucić do tej torby i zabierać ze sobą na każdą konferencję prasową?

Fragmenty rozmowy z Samem Querrey’em (22.06.2010)

Pobądźmy trochę poza Wimbledonem. Chcemy poznawać zawodników. Możesz powiedzieć, gdzie nocujesz podczas Wimbledonu?

S.Q.: Mieszkam w Village w domu z moją mamą, tatą, siostrą, jej dwoma przyjaciółmi, moim przyjacielem i moim trenerem.

Wolisz mieszkać w domach niż w hotelach?

Tak.

Także dlatego, że masz w pobliżu rodzinę?

Tak, to naprawdę miłe.

Więc kiedy jesteś w Londynie, jest taka rzecz, której jesteś pewien, że będziesz ją tu robił?

Nie, nie mam żadnych tradycji. Parę razy pójdę do miasta na obiad. Jeżeli mama zabierze mnie do jakiegoś historycznego miejsca, pójdę z nią i będzie zadowolona.

Kto gotuje?

Wyłącznie moja mama, tata albo trener, David. Moja siostra też czasem coś przygotuje.

Jaka była najlepsza i najgorsza rzecz na Wimbledonie? Nie możesz powiedzieć, że pogoda.

Najgorsza rzecz? Wprowadzenie pięciosetowych meczów w deblu.

Najlepsza rzecz?

Najlepszą rzeczą jest bycie częścią turnieju, bo to najbardziej prestiżowe zawody na świecie. Nawet samo wchodzenie na korty jest bardzo specjalne.

Masz jakieś tenisowe koszmary?

Nie.

Jakieś przezwiska?

Nie. Czasami ktoś nazwie mnie Q albo coś w tym rodzaju.

Co?

Q, od mojego nazwiska.

Okay, śledzisz Mundial?

Trochę. To znaczy interesuje mnie Anglia i Stany Zjednoczone, bo są w tej samej grupie. Czekam na środowy mecz. Mam nadzieję, że Stany Zjednoczone wygrają, bo jeżeli przegrają to przestanę to oglądać.

Jakieś przewidywania kto wygra?

Nie znam się na tym tak bardzo, żeby tutaj przewidywać.

Poprzednie wydania "Przez dziurkę od klucza":
(17) Zjawisko, o które biją się trzy narody!
(16) Jak być rodzicem na Wimbledonie?
(15) Trzecie maleństwo Hewittów już w drodze!
(14) Telefon zatopiony w… toalecie!
(13) W cieniu piłki nożnej
(12) Mistrz  olimpijski z Vancouver chce grać w US Open!
(11) Kulisy wielkiego rozstania, powrót gwiazdy
(10) Niezwykła imitacja Nole!!!
(9)
Niesforne portfele, rekordowa Francesca
(8)
Karaoke wróciło na Roland Garros!

(7) Gdzie są najładniejsze dziewczyny?
(6) Czy ona ma polskie poczucie humoru?
(5) Stringi Venus i o tym, co jest sexy według Flavii
(4) Gdybyś był samochodem?
(3) Kto pojechał do Cannes?
(2) Ulubiona czekolada Radwańskiej i kolejny ślub?
(1) Partnerki Feliciano i odnaleziony Marat