Niekończący się mecz – niewiarygodne wydarzenie na Wimbledonie!

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: wimbledon.org/własne, foto: AFP

W głowie nie mieści się to, co działo się dziś na korcie numer 18 Wimbledonu. John Isner i Nicolas Mahut ciągle nie skończyli najbardziej niewiarygodnego spotkania w historii tenisa. Po siedmiu godzinach i sześciu minutach tylko dziś rozgrywanego piątego seta, poddali się i poszli spać, remisując w decydującej partii 59-59…

John Isner i Nicolas Mahut najwidoczniej doszli do wniosku, że tegoroczny Wimbledon to Wimbledon wielkich wydarzeń i postanowili pobić rekord emocji, które już pierwszego dnia ustanowili Roger Federer i Alejandro Falla. Udało im się! Interesujący garstkę kibiców rozpoczęty wczoraj mecz pierwszej rundy singla panów dziś przerodził się w elektryzujące cały tenisowy świat widowisko. Jutro trzeci dzień zmagań dwóch bohaterów z Francji i USA. A koniec? Końca nie widać…

Wczoraj panowie zdołali rozegrać cztery wyrównane sety, które zajęły im trzy godziny bez sześciu minut. Dziś wrócili na kort, aby dokończyć spotkanie, ale im się to nie udało. Piąty set trwa (póki co) 7 godzin i 4 minuty, a cały mecz przerwano po równo 10 godzinach! Isner i Mahut pobili wszelkie możliwe rekordy: najdłuższego meczu w historii tenisa; najdłuższego seta w historii tenisa; meczu, w którym rozegrano najwięcej gemów; seta, w którym rozegrano najwięcej gemów; największej liczby asów serwisowych w meczu i, rzecz jasna, największej liczby asów serwisowych w secie.

Kibice zgromadzili się nie tylko na trybunach kortu, ale i w alejkach ponad nimi, skąd mogli obserwować mecz. Ubaw mieli niesamowity i, gdy przy stanie 59-59, Isner i Mahut zaczęli dyskutować, czy jest sens grać dziś dalej, fani krzyczeli „chcemy więcej, chcemy więcej”. Ale więcej dziś już nie dostali. Amerykanin i Francuz wreszcie mogli odłożyć znienawidzone chyba na ten moment rakiety, przebrać się i pójść coś zjeść. Odpocząć mógł też sędzia Mohamed Lahyani, który wydawał się równie mocno nie dowierzać w to, w czym sam uczestniczy. Nawet jego mocno bawiły chwile, w których wyczytywał abstrakcyjny wynik meczu.

Czegoś takiego nie przewidziała nawet technika i na oficjalnej stronie Wimbledonu przy stanie 50:50 licznik gemów się wyzerował i ruszył od początku. Na tablicy wyników ustawionej przy korcie już dużo wcześniej poddano się z przerzucaniem karteczek po każdym gemie, bo przecież każdy i tak wiedział, ile jest.  

Teraz czas na szybkie odkurzenie regulaminu tenisowych rozgrywek i sprawdzenie, co robić w sytuacji, gdy mecz będzie trwał i trwał, i trwał… Organizatorzy, choć równie rozbawieni historycznym wydarzeniem, mają teraz nie lada zagwostkę. Zwycięzca meczu Isner – Mahut już jutro powinien rozgrywać mecz drugiej rundy singla. Żeby było śmieszniej, rywalem któregoś z panów będzie Thiemo De Bakker, który potrzebował dwóch dni na pokonanie Santiago Giraldo. Holender zwyciężył dziś w piątym secie 16:14.

Spotkanie mogło skończyć się wcześniej, bowiem John Isner miał cztery meczbole. Najpierw przy stanie 33-32, potem przy prowadzeniu 59-58. Najwyraźniej los chce, aby ten mecz trwał w nieskończoność. Panowie jutro po raz trzeci spróbują wyłonić zwycięzcę. Czy się uda, nie wiadomo, ale jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie w końcu wstrzymać turniej, bo przez niekończący się mecz Isner i Mahut zablokują drabinkę…

– To jest niesamowite. Ktoś w końcu musi wygrać. Jutro wrócimy i zobaczymy, co będzie – powiedział krótko Mahut, schodząc z kortu.

– Nie wiem, co powiedzieć. Chcę zobaczyć statystyki z tego meczu. Taki mecz nigdy więcej się nie powtórzy – dodał blady Isner.

Aktualny stan meczu:
Wynik: 6:4, 3:6, 6:7, 7:6, 59:59 (patrząc od strony Isnera)
Czas trwania: 10 godzin
Liczba asów: 193 (98-95 dla Isnera)

Pełne statystyki oraz pełna relacja ze spotkania Isnera z Mahutem jutro… albo kilka dni później.