Podsumowano XXXIV GP Piaseczno 2012

/ Michał Jaśniewicz , źródło: własne, foto:

 W Piasecznie odbyło się spotkanie, na którym podsumowano cykl turniejów amatorskich, rozgrywanych pod egidą Amatorski Tenis Polski – XXXIV GP Piaseczno 2012. W gronie zaproszonych gości znalazł się m.in. redaktor naczelny magazynu Tenisklub – Adam Romer.

Barwne sprawozdanie z tego wydarzenia przesłał nam Krzysztof Ludwicki:

Ave Współtowarzysze Weterańskiej Niedoli!

Wczoraj tak na gorąco i w skrócie doniosłem o uroczystości wręczenia trofeów laureatom turniejów piaseczyńskich w roku 2012. Uroczystość odbyła się w Centrum Tenisa i Rekreacji „Smecz” i rozmachem merytoryczno-gastronomicznym przeszła najśmielsze oczekiwania laureatów oraz gości. Trofea i dyplomy z trudem mieściły się na wielkim owalnym stole, a na drugim, równie wielkim, piętrzyły się rarytasy w postaci niezrównanego razowca, aromatycznego smalcu i wręcz boskich ogórków kiszonych. Bezpośrednio na barze w obfitej ilości łudziły cztery gatunki ciast wraz z herbatą/kawą bez ograniczeń.

W płomiennym zagajeniu, pełnym poetyckich metafor, wiekuisty, od 34 lat animator i dyrektor piaseczyńskich turniejów , Krzysztof Ludwicki, wzruszył laureatów, uczestników turnieju i gości do łez napełniając jednocześnie duchem optymizmu i nadziei. Jako przykład, że tenis działa cuda wyróżnił najstarszego i najwierniejszego uczestnika turniejów piaseczyńskich, dr inż. Jana Podobasa, który się nikomu nie kłaniał, gdy dobro tego wymagało, który nie kłania się na korcie i obecnie i potrafi wygrywać z uczestnikami o 20 lat młodszymi i podobno czuje sie też, jakby był o te 20 lat młodszy. Za te wyczyny sympatyczny Jan otrzymał specjalne wyróżnienie. Dla przeciwwagi wspomniał też o swoim 1,5 rocznym wnuku, który w prezencie od Dziadka otrzymał rakietę tenisową, by od maleńkości się wdrażał do tenisa.

W gronie VIP’ów celebrujących akt wręczania trofeów i dyplomów był osobiście Jego Ekscelencja, Burmistrz Piaseczna, Zdzisław Lis, i w zastępstwie niedysponowanej Współtwórczyni i Szefowej „atp” i Centrum Tenisowego Tie-Break, Magdy Rejniak, jej Mąż, redaktor oraz edytor czasopism tenisowych Adam Romer. Wręczanie koncelebrowali Radny, wielki miłośnik tenisa i uczestnik turniejów, aktualny deblowy mistrz Polski seniorów, nie wywyższający się swoimi sukcesami, Andrzej Hubl, oraz dwaj młodzi, pełni misji, właściciele Centrum „Smecz”, którzy z tych nieużytków najwyższej klasy światowej, jak to pięknie ujął Dyrektor w swej mowie wstępnej, drogą wyrzeczeń i kredytów zbudowali ten wspaniały ośrodek, który amatorom tenisa stanowi ucieczkę od trudów egzystencjalnego bytu.

Wśród obecnych, w kąciku przycupnięty siedział też wielki uczestnik i wielokrotny Laureat tych turniejów, Bronek Ludwicki. Słuchając zagajenia wydawał się bardzo wzruszony, szczególnie, gdy Dyrektor metaforował o dawnych czasach, gdy przecież obficie obdzielany był licznymi trofeami, a i z portfelem wychodził pełnym.

Ożywił się, gdy niżej podpisany pod koniec celebracji w skrócie nadmienił o konfrontacji, która miała się odbyć między nim a Szefową „atp” w kwestii tego słynnego już seta, którego drzewiej zdołał jedynie wygrać we wzajemnych potyczkach. A gdy osobiście Burmistrz pięknym głosem docenionym przez samego Tadeusza Borowskiego, w końcu profesjonalistę, odczytał wierszyk na tę okoliczność i wręczał mu stosowny dyplom uznania, gromkie oklaski i wyrazy sympatii wzbudziły Go z emocjonalnego uśpienia i szerokim gestem we wszechzwiązku z uśmiechem wyraził szczerą wdzięczność za tak wyszukaną pamięć.

Dyrektor był tak przejęty i zmęczony organizacją tej uroczystości, że wyjątkowo sam nie uczestniczył w turnieju, który zaraz po jej zakończeniu nakazał rozpocząć.

 

""

""

""

""

""

""

""

""

""