Skoro już luty, to w Żorach przyszła pora na drugi w tym roku turniej Yplon Cup. Bywalcy w większości ci sami co zwykle, stąd też atmosfera wzajemnego zrozumienia między graczami a organizatorami. Bo co zrobić, kiedy już po losowaniu z gry rezygnuje jeden z rozstawionych?
W „dużym” ATP takie przypadki szczegółowo regulują przepisy, bo zawodowcy – żądni paru punktów rankingowych więcej, a i dolarów pewnie też – raczej by się nie dogadali, kto powinien zastąpić pechowca i mieć, teoretycznie, łatwiejszy trochę start w turnieju. A w Żorach wystarczy słowo pana Marka, że pan Darek też sobie poradzi jako numer 5.
Dariusz Kwoka, który zastąpił chorego Krzysztofa Chojętę, poradził sobie w pierwszej rundzie, choć łatwo nie miał – z Bartoszem Sitko wygrał 5:7, 6:3, 10-8. W drugiej odpadł po porażce 5:7, 5:7 z Piotrem Graboniem. Inni rozstawieni – Zbigniew Dyrbuś (nr 3) i Jan Siemieniuk (nr 6) też nie poradzili sobie w tej fazie zawodów.
Rafał Sasiak, który eliminując Dyrbusia sprawił sobie wielką frajdę, bo był to okazały (6:2, 6:4) rewanż za ostatnią porażkę, zatrzymał się dopiero w półfinale. Przeszkodą nie do przejścia okazał się bowiem Szymon Turek (nr 2) – 6:2, 6:7, 10-7. Nie do przejścia dla Sasiaka, bo Wojciech Jędrszczyk (nr 4) jakoś sobie z Turkiem poradził – 5:7, 7:6, 10-3.
Finał trwał ponad dwie godziny. – Niestety nie udał mi się rewanż za niedawną porażkę, ale do trzech razy sztuka! – odgrażał się pokonany Turek. Następna okazja już w kwietniu.
Mistrz tiebreaków
W Zimowych Mistrzostwach Rzeszowa wszystko było do przewidzenia, ale grzech mówić, że nuda. Owszem – we wszystkich pojedynkach z udziałem ośmiu rozstawionych tylko dwa razy zwyciężyli tenisiści niżej notowani, ale za to półfinały i finał palce lizać!
Pierwszy wyjątek od turniejowej normy zdarzył się w ćwierćfinale, kiedy Józef Krzysztyński (nr 6) wygrał z Jakubem Jachczykiem (nr 4) 6:4, 7:5, ale – trzeba przyznać – ten wynik nie miał wpływu na najważniejsze rozstrzygnięcia. W zasadzie nic, co istotne, nie działo się bez udziału Krzysztofa Karwańskiego (nr 1). W pierwszej rundzie wolny los, w drugiej błyskawiczne 6:1, 6:0 – w sumie banał. Ale później już same super tiebreaki: 6:2, 6:7, 10-6 z Janem Papierzem (nr 7) i 6:3, 5:7, 10-4 z Krzysztyńskim.
W finale nie bez znaczenia okazały się siły stracone w tych trzech dodatkowych setach. Damian Pszczółkowski (nr 2) grał bardzo oszczędnie i niechętnie dzielił się gemami (w trzech meczach stracił ich tylko 11). W czwartym oddał nawet seta, ale okazał się mistrzem tiebreaków dużych i małych – 7:6, 2:6, 10-8.
Moda na Azję
Z Azją trzeba się liczyć i warto o tym pamiętać nie tylko wtedy, kiedy o tytuł mistrzyni Australian Open walczy Na Li. W turnieju Tuan Cup w Piasecznie wystartowało sześciu Wietnamczyków, z których co drugi przebił się do drugiej rundy. Do ćwierćfinałów już nie dali rady, ale przyczółek w zawodach atp uchwycili.
Bohaterem zawodów został Michał Kwiatkowski. Nie był rozstawiony, ale to wcale mu nie przeszkodziło pokonać w półfinale Waldemara Świerzbińskiego (nr 3) 9:5, a następnie Macieja Szymońskiego (nr 1) 6:2, 6:0.
W kratkę
Dariusz Chmielewski (nr 1), zwycięzca turnieju z cyklu Ransport Tour w Częstochowie, grał w kratkę. Zaczął średnio – od 6:4, 7:5 z Januszem Błaszczeciem. W ćwierćfinale niespodziewanie długo męczył się z Tomaszem Sętowskim – 4:6, 6:4, 10-6. Później niespodziewanie łatwo wyeliminował Oskara Gałuszkę (nr 4) – 6:1, 6:2. Ostatni pojedynek był na miarę finału, dobry i zacięty, ale też w kratkę – 2:6, 6:2, 6:4 z Robertem Werewskim.
Paragrafy po nowemu
Na stronie internetowej atp można się zapoznać z poprawioną wersją projektu nowego regulaminu. Wszelkie opinie i sugestie mile widziane.
Dla członków atp „Tenisklub” o 40 złotych taniej!
Za 10 numerów „Tenisklubu” w 2011 roku w kiosku trzeba zapłacić 120 złotych. W prenumeracie jest taniej – tylko 100. Natomiast członkowie atp zapłacą jedynie 80 zł, w co wliczone są nawet koszty przesyłki. Informacje – m.podlesny@tenisklub.pl.
„Tenisklub” jeszcze w sprzedaży
W salonikach prasowych i klubach tenisowych dostępny jest najnowszy numer „Tenisklubu”.
Szczególnie polecamy:
Telenowela – męskie deble w nowej konfiguracji. W Europie rozpada się coraz więcej małżeństw, choć akurat Polkom i Polakom, na szczęście, do średniej dużo brakuje. W tenisie trend jest podobny. Nasi najlepsi debliści nie planują rozłąki, ale ich sąsiedzi w rankingu łączą się i rozchodzą prawie jak w „Modzie na Sukces”.
Pigułka optymizmu – debata „Tenisklubu”
Przed nią siódme niebo – bajka o Karolinie Woźniackiej
Federer z przytupem – ATP World Tour Final
Powtórka z rozpaczy – finał Pucharu Davisa
Adios, Carlos! – Moya zakończył karierę
Trochę bliżej Agassiego – udany sezon Jerzego Janowicza
Nic na siłę – rozmowa z Aleksandrą Rosolską